Czasami najciężej jest zaufać

Pan jest mocą moją i tarczą moją; w Nim zaufało serce moje i doznałem pomocy.”
Psalm 28:7
Temat na dziś będzie głęboki.. ciężko było mi zrozumieć, ze moje okoliczności nie zawsze się zmieniają. Zwłaszcza kiedy przechodzę przez ciężkie sprawy. Czasem mam wrażenie, że modlę się a świat dalej wygląda tak samo. Ludzie się nie odzywają bo wiadomo „każdy ma swoje życie”. Sprawy się nie rozwiązują. Drzwi pozostają zamknięte. Ale mimo to… przychodzi pomoc. Nie taka, jakiej się spodziewalam lecz taka prawdziwa. Pomoc, która dotyka mojego serca.
Ta pomoc przynosi ciszę, pokój i wewnętrzną siłę.
Teraz już wiem, że Bóg nie zawsze usuwa burzę. Czasem po prostu wzmacnia moje serce, żebym mogła przejść przez nią bez strachu. I to właśnie jest cud.
Nie zniknięcie problemu, ale to, że stoję mimo wszystko.
Jestem po bardzo trudnym spotkaniu i dziś jak nigdy potrzebowałam tego cudu.
Ten werset nie mówi: „Pan rozwiąże wszystko za mnie”. Mówi: „zaufało serce moje i doznałem pomocy”. To znaczy, że ufność nie przychodzi po pomocy tylko przed nią. To jest chyba w tym wszystkim najtrudniejsze.
Czasem musimy najpierw puścić lęk, zawalczyć o to, żeby przestać się bać. Zdecydować się zaufać, choć nie widzimy jeszcze żadnych zmian.
Zaufanie to decyzja. To powiedzenie: „Boże, ja nie wiem, jak Ty to zrobisz, ale wierzę, że jesteś wierny”.
On naprawdę jest. Nawet wtedy, gdy nie czujesz Go blisko. Nawet wtedy, gdy wszystko się rozpada. Bo Jego obecność nie zależy od naszych emocji tylko od Jego obietnic. Musiałam zdecydować, że Jego obietnice będą dla mnie najważniejsze bo jak Bóg cos obiecuje to tak będzie.
Jeśli dziś masz w sercu chaos, jeśli boisz się przyszłości, jeśli zostałaś sama lub nie jesteś niewidzialna przez innych.
Bóg to widzi. I mówi Ci dziś: „Zaufaj Mi. Ja jestem twoją mocą i twoją tarczą.”